Kawiarenka

<spojrzałem na owądziewczyne >
Która niepewnie podeszła w naszą strone.
_trochę mam pojęcia .
-Z czasem i ty bedziesz miał pojecie.
<spojrzałem w kierunku mężczyzny.

Uśmiechnął się i pokręcił głową następnie spojrzał na dziewczynę po czym na niego
- Tak jak przyjdzie mi umierać wtedy będę wiedzieć wszystko
Znów przeniusł wzrok na nią kiedy podeszła wstał i z uśmiechem wyciagnął do niej dłoń
- Stephen Farrelly, lecz proszę mów mi Sheamus.

Nie wiedziała za bardzo jak się odezwać miała dość spory problem ze swoją nieśmiałością.Patrzyła na chłopaka jak i mężczyznę.Musiała coś powiedzieć albo chociaż się odezwać.Nie mogła tak stać i milczeć.Po chwili spojrzała na mężczyznę.
-Miło mi ciebie poznać ja jestem Violet
Powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy po czym uścisnęła jego dłoń.

<spojrzałem na dziewczyne>
-Miło cię pznać Violet i witaj w akademi.
-Jestem Rem Michaelis

Spojrzała na chłopaka stojącego obok.
-Mi również miło ciebie poznać Rem
Delikatnie się uśmiechnęła

Mężczyzna pamiętając wcześniejszą uwagę kolegi delikatnie uścisnął jej dłoń po czym puścił ją i zachowując się tak jak na Celta przystało odsunął jej krzesło zawsze tak postępował w stosunku do kobiet.

Delikatnie się uśmiechnęła rzadko kiedy mogła natrafić na tak dobrze wychowane osoby.Przeważnie na swojej drodze spotykała się z nieuprzejmością.Więc to było dla niej zaskoczenie.Usiadła na krześle a napój postawiła na stole.

-Widzę że nie często miałaś miłe doświadczenia skor jesteś zaskoczona naszym zachowaniem

Spojrzała na chłopaka.
-Tak masz rację częściej spotykałam się z nieuprzejmością jak i odrzuceniem przez to kim jestem.
Powiedziała ze smutkiem w głosie.

-Um rozumien niestety niektóży nas uważają z apotwory i stwory nocy.
-Ale nic się na to nie poradzi.

Mężczyzna zasunął jej krzesło po czym usiadł na swoim miejscu i słuchał ich uważnie następnie pokręcił głową
- To kiepsko nie powinno się tak nikogo traktować
Zacisnął pięści i spojrzał gdzieś w bok.

-Tak to racja większość uważa nas za potwory bez serca i duszy a nie wiedzą,że my też mamy uczucia.No ale cóż nic się na to nie poradzi.

Popatrzyła na mężczyznę unosząc delikatnie kącik ust.
-Masz rację nie powinna się tak nikogo traktować,ale niestety tacy są ludzie oni nigdy nie zrozumieją kogoś takiego jak my i zawsze dla nich będziemy tylko potworami.
Westchnęła po czym napiła się soku.

- No tylko zacznijmy od tego że wielu z ludzi nie wie że istniejemy jeszcze w zeszłym roku śmiałem się z inkwizycji i łowców takich jak my a teraz?
Spojrzał na swoje dłonie po czym na nich i westchnął
- Oczywiście są też ludzie walczący z inkwizycją w tym byłem ja tylko myślałem że oni no wiecie robią z igły widły.

-Tak racja nie wszyscy wiedzą o naszym istnieniu bo większość z nas żyje w ukryciu albo dobrze się maskują.Tak było przynajmniej w moim przypadku.Wolałam się ukrywać i nie ujawniać to kim jestem,ale nie zawsze mi to wychodziła.Czasami traciłam panowanie nad sobą.
Lekko się uśmiechnęła biorąc kolejny łyk soku.
-Rozumiem...

-Jsa to kryje się podróżnymi postaciami.
-gdyż jako demony możemy przybrać każdą forme jaką chcemy

-Dość przydatna zdolność ja niestety tak nie potrafię choć jestem wampirem a wiem,że niektóre wampiry też tak umieją.

-spokojnie myśle że tu tego się nauczysz w akademii

-Mam nadzieje jak i wielu innych rzeczy no i poznam nowe osoby kto wie może nawet się z kimś zaprzyjaźnie

Mężczyzna w milczeniu słuchał ich on nawet nie wiedział czy coś potrafi czuł się tak zarzenowany jak nigdy wcześniej schował tylko twarz w dłonie.

Spojrzała na mężczyznę unosząc kącik ust.
-Coś nie tak?
Spytała niepewnie

-Spokojnie napewno coś umiesz <spojrzałem na mężczyzne.

- Niestety ale tak wy od początku wiedzieliście kim jesteście a napewni dłużej niż ja po prostu czyje się dość dziwnie nic nie wiedząc
Zerknął na nią na moment po czy wrócił do swojej pozycji
- Po za walkami tym co robiłem to chyba nic
Położył głowę z rękami na stół zajmując połowę

-Głowa do góry
-Będzie dobrze

-Rozumiem...ale jestem pewna,że masz jeszcze jakieś ukryte zdolności i z czasem się ujawnia.